1 lutego 2012

Ola Faszczewska Szymuś: Miners i Warriors to historia i piękne chwile z przeszłości, na których zbudujemy coś jeszcze wspanialszego

Z racji fuzji AZS Silesia Miners z Warriors Ruda Śląska, do któej doszło wczoraj, zadałem kilka pytań w tej sprawie głównej manager sekcji (bo jak wiemy, "Rebelianci", a wcześniej Miners są jedną z sekcji AZS Uniwersytetu Śląskiego) i drużny AZS Silesia Rebels, pani Oli Faszczewskiej Szymuś. Rozmawialiśmy m.in. o tym, skąd wziął się pomysł fuzji, kto za tym stoi, o zawodnikach, czy też o samej nazwie drużyny.

Zapis naszej rozmowy znajduje się poniżej. Zapraszam do lektury!


Sebastian Matyszczak: Wczoraj na futbolowej mapie Polski narodził się nowy klub - AZS Silesia Rebels. Może Pani powiedzieć coś więcej o tym projekcie?

Ola Faszczewska Szymuś: O fuzji rozmawialiśmy już od kilku miesięcy, ale temat pozostawał w zawieszeniu. W październiku rozpoczęliśmy przygotowania do sezonu, a już pod koniec listopada wróciliśmy do rozmów na temat połączenia. Upłynęło wiele godzin wspólnych narad, rozważania wszystkich za i przeciw, szans, jakie obydwie drużyny będą miały w nadchodzącym sezonie i doszliśmy do wniosku, że kolejne miesiące zwłoki nikomu nie wyjdą na dobre. Na Śląsku jest wiele drużyn futbolu amerykańskiego, a jest to region dość specyficzny ze względu na bliskość dużych miast koło siebie. I w związku z tym, stwierdziliśmy, że najlepszym sposobem wzmocnienia dla nas nie będą kolejne rekrutacje, ale właśnie połączenie. Oczywiście rekrutacje będą odbywały się nadal, ale fuzja dała nam tę przewagę, że mamy w tej chwili ponad 60 mniej lub bardziej doświadczonych zawodników, których nie trzeba uczyć wszystkiego od początku.


Skąd pomysł by doprowadzić do fuzji? Czyja to była inicjatywa - Miners, czy Warriors? 

Pierwsza inicjatywa wyszła od osoby, która związana była z dwiema drużynami - Dawid Biały rzucił kiedyś luźny pomysł, żeby porozmawiać o takiej opcji na przyszłość, bez żadnych zobowiązań. To właśnie stało się kilka miesięcy temu. Wówczas stwierdziliśmy, że na pewno do fuzji kiedyś dojdzie, bo jest to konieczność. Ale rozstaliśmy się po tej rozmowie ze świadomością, że będzie to raczej przyszły sezon. Jak widać życie weryfikuje teorie.


Włodarzami Rebels są osoby z Miners i Warriors? Jak to wygląda? 

Tak, zgadza się. W naszym połączeniu to właśnie było fajne, że od samego początku mieliśmy podobne podejście do wielu kwestii, nie było jakichś wyjątkowo twardych i trudnych negocjacji. Ponieważ każdy z nas kocha futbol, najważniejsze było, aby zrobić to profesjonalnie i z zyskiem dla zawodników obydwu drużyn.
W zarządzie podzieliliśmy się rolami. Wzięliśmy pod uwagę m.in to, kto na ile może sobie pozwolić przy pracy organizacyjnej. I w ten sposób zgodnie ustaliśmy, że funkcja głównego managera przypadnie w udziale mnie – m.in z racji tego, że jestem osobą niegrającą (niestety :) ) i mam już w zasadzie 3-letnie doświadczenie stricte w pracy w zarządzie.
Managerem ds. sportowych został manager Warriors Kajetan Grochowski - jest on także aktywnym zawodnikiem, więc dla niego miało to być także w pewnym stopniu odciążenie od spraw, z którymi radził sobie dotychczas. Szczerze przyznam, że osoba Kajetana w zarządzie to dla mnie duży zaszczyt i osobisty plus fuzji. Kolejną postacią jest Jakub Samel, który przez cały sezon 2011 pomagał trenerom na boisku oraz mnie w zarządzie. Kuba jest kierownikiem drużyny oraz grającym zawodnikiem. To niezwykle ważne, że osobami odpowiedzialnymi na równi za sprawy sportowe są osoby z Miners i Warriors – w kontekście fuzji to znacząco ułatwia sprawę. Jest z nami także Dawid Biały – w sezonie 2012 jako Gameday manager i nadal nasz nieoceniony komentator oraz Mateusz Łukaszek z drużyną Miners związany od jej początku – jego rolą będzie wspieranie nas od strony media relation na ile tylko pozwoli mu czas.


Jak my-Kibice mamy patrzeć na tę fuzję? To Miners "wchłonęli" Warriors lub na odwrót, czy oba kluby zostały formalnie zlikwidowane i powstał jeden, zupełnie nowy?

Nikt nikogo nie wchłonął, dlatego mówimy o fuzji i dlatego nasze posunięcie było tak efektywne.
Mamy w związku z tym nadzieję, że kibice obydwu drużyn połączą się teraz tak, jak nasi zawodnicy. Dotychczas Warriors i Miners zawsze wspierali się w czasie swoich meczów i to powinien być najlepszy argument dla naszych kibiców. Poza tym - teraz możemy fanom zaoferować o wiele większe i ciekawsze emocje sportowe.


Czy AZS Silesia Rebels będą się odwoływać do historii Minersów? W końcu to Mistrz PLFA z 2009 r. 

Myślę, że będziemy odwoływać się do tych momentów i tradycji obydwu drużyn, które są tego warte. Na pewno łatwiej będzie nam teraz mówić o powrocie na najwyższe podium. Miners i Warriors to - brutalnie mówiąc - historia i piękne chwile z przeszłości, na których zbudujemy coś jeszcze wspanialszego. Niech to będzie dla nas wszystkich miłe wspomnienie, a także doświadczenie, z którego będziemy mogli czerpać w przyszłości.


Co z zawodnikami obu drużyn? Wszyscy z miejsca stają się "Rebeliantami", czy część odeszła? 

Odeszła tylko jedna osoba. Dla reszty fuzja jest realną perspektywą walki z najlepszymi - i to jest dla nich motywacją. Jak również fakt, że przy tak dużej liczbie zawodników trzeba będzie mocniej walczyć o pierwszy skład. A jak wiadomo konkurencja potrafi czynić cuda. Dodatkowo zasiliło nas dwóch świetnych zawodników z Czech, którzy grali w Pradze Lions i Havirov Devil, a także w reprezentacji juniorów swojego kraju - Jan Musil i Radek Warchol to nasze mocne argumenty w tym sezonie. A kto wie, czy nie czekają nas kolejne wzmocnienia - ale o tym, kiedy indziej :)


Skąd pomysł, by drużynę nazwać "Rebels"? 

Pomysłów było kilka, ale Rebels (Rebelianci) przypadło do gustu każdemu. Pomysł narodził się dość spontanicznie - to, co próbowaliśmy wymyślić na siłę nie zdawało egzaminu. A Rebels oznacza rewolucję w świecie polskiego i śląskiego futbolu amerykańskiego - to mocna nazwa, mocne zasugerowanie naszej postawy i naszych ambicji.


Nowy sezon już za pasem. Powstała nowa liga - Ekstraklasa, w której będziecie grać z pięcioma najlepszymi drużynami w Polsce. Jak kibice mają się zapatrywać na przyszłość Rebels? Macie realne szanse na mistrzostwo, czy skupiacie się raczej na walce o środek tabeli?

Gdybyśmy mieli skupiać się tylko na środku tabeli i to miałby być nasz cel, fuzja nie byłaby do tego potrzeba. Trzeba równać do najlepszych i walczyć o największe sukcesy. Ale przekonaliśmy się już nie raz, jak zaskakujący i nieprzewidywalny bywa sport. Nie ma co wróżyć z fusów, tylko zacisnąć zęby i pracować. Ale widząc jak trenują, Rebels, jaka atmosfera panuje w drużynie, wierzę, że świat może należeć do nas. A wiara to połowa sukcesu.